Wolno,w podmuchach wiatru,leciały nitki babiego lata.Tomek,skacząc przez bruzdy,pobiegł,żeby złapać białą nić,ale wiatr dmuchnął i pajęczyna odfrunęła spod wyciągniętej ręki.Stał chwilę z zadarta głową i patrzył,jak odlatuje coraz wyżej,nad korony drzew.
Wolno,w podmuchach wiatru,leciały nitki babiego lata.Tomek,skacząc przez bruzdy,pobiegł,żeby złapać białą nić,ale wiatr dmuchnął i pajęczyna odfrunęła spod wyciągniętej ręki.Stał chwilę z zadarta głową i patrzył,jak odlatuje coraz wyżej,nad korony drzew.