Kochanie bardzo sprowadza do parteru. I jeżeli jest naprawdę kochaniem, nigdy się nie karmi ideami. Bo kochanie kogoś zawsze sprowadza się do tego, że umyjesz, posprzątasz, przebaczysz - do takich bardzo namacalnych rzeczy.
Miłość zaczyna się wtedy, kiedy oprócz tych wszystkich cudownych, przepięknych rzeczy nagle patrzymy na kogoś i widzimy: tutaj nędza, tam nędza, tam jakaś słabość, tutaj jakiś egoizm, tu coś totalnie nie gra, tam w ogóle jest coś, z czym nie wiem jak żyć. I w momencie kiedy w nas powstaje taka decyzja, że kocham tę osobę z tymi słabościami i będę z tymi jej słabościami szedł przez życie, i będę jej próbował w tych słabościach pomóc, dopiero tutaj zaczyna się miłość.
Kochanie bardzo sprowadza do parteru. I jeżeli jest naprawdę kochaniem, nigdy się nie karmi ideami. Bo kochanie kogoś zawsze sprowadza się do tego, że umyjesz, posprzątasz, przebaczysz - do takich bardzo namacalnych rzeczy.