Stąpa się tu po ulicach ze świadomością własnego szaleństwa i obłędu, albowiem jest rzeczą zupełnie oczywistą, że te zimne, obojętne twarze to oblicza strażników. Tutaj wszystkie granice znikają i świat okazuje się tym, czym jest - oszalałą jatką. Kierat rozciąga się w nie skończonośc, luki są szczelnie zamknięte, logika popada w obłęd, w górze błyska okrwawiony topór. Powietrze jest lodowate i nieruchome, język jest językiem apokalipsy. Nigdzie nie widac napisu ,,wyjście"; nie ma innej kwestii poza śmiercią. Ślepy zaułek, na końc
Stąpa się tu po ulicach ze świadomością własnego szaleństwa i obłędu, albowiem jest rzeczą zupełnie oczywistą, że te zimne, obojętne twarze to oblicza strażników. Tutaj wszystkie granice znikają i świat okazuje się tym, czym jest - oszalałą jatką. Kierat rozciąga się w nie skończonośc, luki są szczelnie zamknięte, logika popada w obłęd, w górze błyska okrwawiony topór. Powietrze jest lodowate i nieruchome, język jest językiem apokalipsy. Nigdzie nie widac napisu ,,wyjście"; nie ma innej kwestii poza śmiercią. Ślepy zaułek, na końc