Gdy kładę się na łóżku, orzeźwiony podmuchami wiatraka, zamykam oczy. Tańczą przede mną, spowite w mlecznej mgle kadzideł, bakłażanowo - marchewkowe latawce. Unoszą się nad kolorowymi budynkami, które jakby specjalnie zostały zrobione z masali przypraw indyjskich. Z nieba pada deszcz garnków, misek, ubrań i bransoletek. Zamiast odgłosów piorunów słychać trąbienie klaksonów i przeciągłe muczenie krów. Otwieram oczy i wyglądam za okno. Rzeczywistość spod zamkniętych powiek wcale nie różni się aż tak bardzo od rzeczywistości na
Gdy kładę się na łóżku, orzeźwiony podmuchami wiatraka, zamykam oczy. Tańczą przede mną, spowite w mlecznej mgle kadzideł, bakłażanowo - marchewkowe latawce. Unoszą się nad kolorowymi budynkami, które jakby specjalnie zostały zrobione z masali przypraw indyjskich. Z nieba pada deszcz garnków, misek, ubrań i bransoletek. Zamiast odgłosów piorunów słychać trąbienie klaksonów i przeciągłe muczenie krów. Otwieram oczy i wyglądam za okno. Rzeczywistość spod zamkniętych powiek wcale nie różni się aż tak bardzo od rzeczywistości na