Zakochany popada w obłęd (,,przemieszcza poczucie wartości"), jednakże jego obłęd jest głupi. Cóż bardziej głupiego niż zakochany? Tak głupiego, że nikt nie ośmiela się publicznie mówić jego dyskursem bez poważnej mediacji: powieści, teatru czy analizy. Daimon Sokratesa (ten, kto mówił najpierw w nim) podpowiadał mu: nie. Mój daimon jest, przeciwnie, moją głupotą: niczym Nietzscheański osioł, mówię ,,tak" wszystkiemu w polu mojej miłości. Upieram się, odrzucam wcześniejsze doświadczenia, powtarzam te same zachowania; nie można mni
Zakochany popada w obłęd (,,przemieszcza poczucie wartości"), jednakże jego obłęd jest głupi. Cóż bardziej głupiego niż zakochany? Tak głupiego, że nikt nie ośmiela się publicznie mówić jego dyskursem bez poważnej mediacji: powieści, teatru czy analizy. Daimon Sokratesa (ten, kto mówił najpierw w nim) podpowiadał mu: nie. Mój daimon jest, przeciwnie, moją głupotą: niczym Nietzscheański osioł, mówię ,,tak" wszystkiemu w polu mojej miłości. Upieram się, odrzucam wcześniejsze doświadczenia, powtarzam te same zachowania; nie można mni