Świat nie potrzebuje mojego umysłu. mojej głowie wciąż tli się iskierka nadziei, że kiedyś znów zapragnie go mój przyjaciel. Tak jak czasami jeszcze pragnie mojego ciała.
Ludzie żyją na pokaz, czasem może nawet wierzą, że ich życie jest takie, jak powinno być, ale wielu ma swoje mroczne sekrety.
Miłość jest dla mnie jak opium. Pod jej wpływem potrafiłabym robić rzeczy całkiem głupie, nie widząc w nich nic nierozsądnego. Dla miłości zagłuszam rozsądek, chcę wierzyć w rzeczy naiwne, nie dostrzegam zagrożeń.
Upływające lata uświadamiają mi, że ostatecznie w relacjach z mężczyznami to nie intelekt się liczy. Oni najchętniej sprowadzają nas do poziomu obiektu seksualnego, nawet jeśli na początku zafascynuje ich nasz umysł.
W naszych czasach trudno jest zobaczyć prawdziwy strach, jeśli nie pracuje się w szpitalu na oddziale paliatywnym.
O zmierzchu krzyk jest jeszcze gorszy, zwłaszcza gdy nie widzisz, kto i do kogo krzyczy. Głos rozchodzi się wokół i masz wrażenie, jakby posiadał lepkie palce, które chcą cię pochwycić.
Zawsze czułam, że obłęd prędzej czy później jest mi pisany, lecz uważałam, że nadciągnie z innej strony. Z ciemnej jak sierść czarnego kota.
Czy nie za wielu rzeczy się boję? Czy oswajanie lęku ma sens, kiedy zaraz pojawia się nowy?
Człowiek jest zdolny do czynienia dobra i zła. Jestem przekonana, że czasami skłonność do jednego i drugiego ogniskuje się w tej samej osobie.
Po książki sięgam od czasu do czasu. Ale już od dawna ich nie czytam. Biorę je do ręki, dłonią dotykam wypukłości na okładkach, czasami przebiegam wzrokiem po pierwszym zdaniu i czuję, że autor lub autorka bardzo się starali, aby miało dobitny wydźwięk.
Świat nie potrzebuje mojego umysłu. mojej głowie wciąż tli się iskierka nadziei, że kiedyś znów zapragnie go mój przyjaciel. Tak jak czasami jeszcze pragnie mojego ciała.
Książka: Sen przychodzi nad ranem