Jego koszula była biała. John pomyślał, że to rzeczywiście smutny kolor.
Ucieczka od teraźniejszości w przeszłość nie sprawi, że którakolwiek z nich stanie się łatwiejsza do zniesienia.
Gdy wyłączył muzykę, miał przez moment wrażenie, że deszcz jakimś sposobem zaczął padać w pokoju. Odwracając się w stronę okna, wytarł mokrą twarz. To z pewnością były łzy.
Na tle morza tkwił jak widmo opuszczony dom. Biel wiszących nad nim chmur, okiennic na piętrze oraz kwiatów porastających ziemię dookoła potęgowały nastrój żałoby i smutku. Był jak od lat nieczynna latarnia morska.
Szybkim krokiem skierował się w stronę plaży. Na mającej satynowy połysk wodzie unosiły się mewy, podobne do białych papierowych łódeczek.
Jego koszula była biała. John pomyślał, że to rzeczywiście smutny kolor.
Książka: W kolorze morza