"Ale zielona magia miała swoją cenę i była bardziej radykalna od białej w kwestii wymogów moralnych wobec nosiciela. Nie mógł on, pod groźbą utraty wszelkiej magii, wyrządzić nikomu świadomej krzywdy. Nawet w samoobronie."
"Mijały lata, zmieniały się normy obyczajowe i układy geopolityczne, przyszły kryzys naftowy i pandemia syberyjskiej grypy, wojna chińsko-rosyjska i długa zima po wybuchy góry Aso, ale ostatecznie wszystkie wstrzący i zmiany preminęły lub gładko wtopiły się w codzienność, stopniowo tracąc na znaczeniu. Wszystkie oprócz jednej, tej, która dotknęła ją bezpośrednio i dotknęłaby niezlaeżnie od tego, czy uznawała ją za dobrą czy złą, słuszną czy niepotrzebną. Pewne rzeczy po prostu się wydarzały."
"Magia zielonego kciuka sprawiała, że jej posiadaczom nikt nie mógł dorównać w kwestii hodowania roślin. Mieli z nimi więź, potrafiliby wyhodować kwiaty nawet na pustyni. Byli cenieni w każdej społeczności, bo ich obecność gwarantowała, że wiosce nie grozi klęska głodu, a plony zawsze będą obfite."
"Zielony Jar, jako że w wielu kwestiach był "bardziej", a średniactwem się brzydził, miał nie jednego złola, ale prawdziwy zły ród. Trzy pokolenia nadużywających władzy kanalii."
"Nekromancja bywa zdradliwa, nigdy nie wiadomo, kiedy zamiast przywoływanej duszy sprowadzimy do naszego świata coś o wiele gorszego. Jeśli tym razem popełnię błąd, nie zdołam się ochronić, ale muszę zaryzykować."
"Kroczyłam główną ulicą, oglądając wymarłe osiedle, jakbym widziała je po raz pierwszy. Owszem, miałam depresję i napady ludziowstrętu, ale widok opustoszałe okolicy, która zwykle tętniła życiem (choćby i łagodnie utajonym) sprawiałby koszmarne wrażenie nawet gdyby z moją głową było wszystko w porządku."
"Już dawno przyswoiłam fundamentalną prawdę, że człowieka śpiącego problemy nie dotyczą. Chyba że ma koszmary, ale na to z kolei są różowe tabletki."
"Każde miasteczko ma swojego doskonałego złoczyńcę, typa, którego wszyscy nie cierpią, ale który ma za dużo pieniędzy, władzy i tupetu, by można go było wywieźć na taczce wytarzanego w smole i pierzu."
"Dlaczego ludzie w ogóle robią coś takiego? Co w nas tkwi, że ryzykujemy spokój i stabilność dla ulotnych, niepewnych rzeczy?"
"Gdzieś z góry dobiegł trzask zamykanych drzwi. Noah podniósł się, niemal automatycznie rzucając na siebie podstawową tarczę ochronną. Oczywiście mógł to być przeciąg - wiele okien wybito, niektóre drzwi uległy zniszczeniu. Nekromanta wolał jednak nie ryzykować. Coś odstraszało stąd ludzi i szczerze wątpił, by tym czymś mogła być zbyt bujna wyobraźnia."
"Cicho, tylko wiatr szumi w gałęziach i ćwierkają ptaki, nieświadome, że świat się skończył. Bo to nie ich świat się skończył, tylko ludzki. A ja zostałam tu przez pomyłkę... Kiedy anioł stukał do mych drzwi, kazałam mu zostawić awizo."
"Ale zielona magia miała swoją cenę i była bardziej radykalna od białej w kwestii wymogów moralnych wobec nosiciela. Nie mógł on, pod groźbą utraty wszelkiej magii, wyrządzić nikomu świadomej krzywdy. Nawet w samoobronie."
Książka: Harda Horda. Antologia opowiadań