Łatwiej przyłapać świętego Mikołaja w kominie niż leczyć problemy psychologiczne.
A ty od czego jesteś uzależniona? (...) - Czy to nie oczywiste? (...) - Sarkazm, brawo. - Od jedzenia. A dokładniej od pączków. Ale wezmę wszystko, co wysoko przetworzone.
- Masz fajną torbę - mówi, pokazując ją najmniejszym palcem. Resztki uśmiechu wciąż błąkają się w kącikach jego ust. - Zakupy i takie tam. Ja bynajmniej bym takiej torby nie nosił. - Bynajmniej być nie nosił? Przygryza dolną wargę, przyglądając mi się uważnie. Po tym, jak mruży oczy i kiwa głową na boki, rozpoznaję, że to odruchowe. - Taki żart. Sprawdzałem cię. Nie cierpię ludzi, którzy źle używają słowa "bynajmniej". Teraz możemy być przyjaciółmi, jeśli chcesz. - Bynajmniej.
- Musisz zrozumieć coś na temat Bone - tłumaczy Judah. - Każda zła rzecz, która się wydarza, przypomina ludziom coś, o czym próbują zapomnieć. Kiedy jesteś bogata i widzisz coś takiego w telewizji, tulisz swoje dzieciaki i cieszysz się, że nie ciebie to spotkało. Kiedy jesteś z Bone, tulisz dzieciaki i modlisz się, żeby nie były następne.
Jesteśmy sumą naszych wczesnych doświadczeń, naśladujemy sposób, w jaki nauczono nas kochać, uprawiać seks i nawiązywać kontakty z ludźmi. Niektórzy z nas zrywają z przeszłością, innym nigdy się to nie udaje.
Chciałam być chciana. To pragnienie nie osłabło, wręcz przeciwnie - z czasem stało się silniejsze...
(...)lepiej jest nam bez ludzi, którzy ciągną nas w dół i nie dają wsparcia.
Ludzie mają wady, a sprawiedliwość nie istnieje.
Jednak w rzeczywistości nie było żadnego alkoholu, który rozcieńczałby cynizm obecny w żyłach innych ludzi.
Kiedy na niego patrzysz, widzisz tylko to, co chcesz widzieć.
Kiedy się nieustannie myśli, wiele rzeczy się przeinacza. Musisz wypowiedzieć myśli na głos, żeby wiedzieć, że nie jesteś jedyną popieprzoną osobą. To ogromna różnica, gdy już ma się tę świadomość.
Mój umysł jest jak komputer, na którym ktoś otworzył zbyt wiele programów. Jestem też po prostu bardzo inteligentna, a bardzo inteligentni ludzie mają dużo myśli, ale to są wszystko genialne myśli.
(...) Piękne, ale to tylko słowa. Ciekawe, czy gdyby komuś paliła się dusza, dym uciekałby ustami.
Astrologia to jedno wielkie gówno. Gwiazdy to gigantyczne kule płonącego gazu, które krążą w próżni. Nie obchodzisz go ani ty, ani twój przyszły mąż, ani beznadziejna praca, ani czy widzisz świat w czerni i bieli, nie dostrzegając odcieni szarości.
Łatwiej przyłapać świętego Mikołaja w kominie niż leczyć problemy psychologiczne.
Książka: Bad Mommy. Zła mama