Składam Mu pokłon i milczę. W miarę zbliżania się, On niknie w dali. Im więcej myślę, tym mniej rozumiem. Im dłużej patrzę, tym mnie Go widzę, a jednocześnie wzrasta we mnie pewność, że On istnieje. Bo gdyby nie istniał, wszystko byłoby nicością, któż zaś zdolny jest pojąć istnienie nicości?
Składam Mu pokłon i milczę. W miarę zbliżania się, On niknie w dali. Im więcej myślę, tym mniej rozumiem. Im dłużej patrzę, tym mnie Go widzę, a jednocześnie wzrasta we mnie pewność, że On istnieje. Bo gdyby nie istniał, wszystko byłoby nicością, któż zaś zdolny jest pojąć istnienie nicości?