Gdzie ona jest ta Ojczyzna? Niewidome nasze ręce i niewiedzące oczy pielgrzymują po gorącym śladzie jej stóp, schylając się, kluczą po kolorach jej krwi, po miejscach, gdzie czerpano jej ciało, po miejscach, gdzie powietrze drga od jej głosu.
Mama to miękkie ręce, Mama to melodyjny głos, to chuchanie na uderzone miejsce. Mama to samo dobro i sama przyjemność, coś, co dobrze jest mieć w każdej chwili życia koło siebie, dookoła siebie, gdzieś na horyzoncie. A jednak równocześnie Mama to szereg praw, niezłomnych „pójściów spać”, okropnych „proszę to włożyć”, Mama to szorowanie ostrym ręcznikiem, to godziny odmierzone, żywot przyjemny, życzliwy, słoneczny, ale bez niespodzianek i zanadto świątobliwy.
Gdzie ona jest ta Ojczyzna? Niewidome nasze ręce i niewiedzące oczy pielgrzymują po gorącym śladzie jej stóp, schylając się, kluczą po kolorach jej krwi, po miejscach, gdzie czerpano jej ciało, po miejscach, gdzie powietrze drga od jej głosu.