Lili nie rozumie kobiet, które przestały walczyć o swoją kobiecość, zatraciły się w miłości do męża, do dzieci. Pogubiły się, pochowały dawne marzenia o wspaniałym życiu. Wieczorami siedzą w ciężkich niemodnych szlafrokach, skulone na tanich kanapach, przytłoczone codziennymi rachunkami, jadłospisami i wywiadówkami roszczeniowych smarkaczy, uzurpujących sobie prawo do niszczenia matczynej urody, figury i młodości. Niechętnie, lecz bez sprzeciwu przyjmujące mężów. Bez protestu, bo ,,sobie pójdzie i znajdzie inną". A ni
Lili nie rozumie kobiet, które przestały walczyć o swoją kobiecość, zatraciły się w miłości do męża, do dzieci. Pogubiły się, pochowały dawne marzenia o wspaniałym życiu. Wieczorami siedzą w ciężkich niemodnych szlafrokach, skulone na tanich kanapach, przytłoczone codziennymi rachunkami, jadłospisami i wywiadówkami roszczeniowych smarkaczy, uzurpujących sobie prawo do niszczenia matczynej urody, figury i młodości. Niechętnie, lecz bez sprzeciwu przyjmujące mężów. Bez protestu, bo ,,sobie pójdzie i znajdzie inną". A ni