Człowiek musi być skądś.Nie może wypaść sroce spod ogona. Człowiek musi mieć swoją opowieść. Genealogię. Bo nawet jeśli jest trawą, albo chwastem natrętnym, to i tak ma swoje miejsce i przeszłość, i historię. Taką czy inną. Korzenie. Choćby pokiereszowane, choćby potargane, bo wciąż i wciąż wyrywane. Ale przecież nie jest znikąd. Zdarza się, że ledwie się ktoś narodzi, a już jest wiany wiatrem, rzucany jak liść na wodę, co to niewiadomo, dokąd popłynie.
Człowiek musi być skądś.Nie może wypaść sroce spod ogona. Człowiek musi mieć swoją opowieść. Genealogię. Bo nawet jeśli jest trawą, albo chwastem natrętnym, to i tak ma swoje miejsce i przeszłość, i historię. Taką czy inną. Korzenie. Choćby pokiereszowane, choćby potargane, bo wciąż i wciąż wyrywane. Ale przecież nie jest znikąd. Zdarza się, że ledwie się ktoś narodzi, a już jest wiany wiatrem, rzucany jak liść na wodę, co to niewiadomo, dokąd popłynie.