Ale do głowy by jej nie przyszło, by dyskutować z matką czy przeciwstawiać się jej. Bo matka nie była od dyskutowania. Była od patrzenia i od prezentów. Na to czekała Sara, nie na nią. Matka była jak święty Mikołaj, który zostawia podarunki i odchodzi. A jeśli jakimś cudem się ukaże, najczęściej pozostawia po sobie rozczarowanie i wyrzut, że czekało się niepotrzebnie(...).
Ale do głowy by jej nie przyszło, by dyskutować z matką czy przeciwstawiać się jej. Bo matka nie była od dyskutowania. Była od patrzenia i od prezentów. Na to czekała Sara, nie na nią. Matka była jak święty Mikołaj, który zostawia podarunki i odchodzi. A jeśli jakimś cudem się ukaże, najczęściej pozostawia po sobie rozczarowanie i wyrzut, że czekało się niepotrzebnie(...).