- Co mnie zdradziło? - mruknął, wciąż masując sobie podbrzusze. Wydawał się wcale niespeszony jak na człowieka, który właśnie został nakryty na udawaniu fotela.
Trzeba być bardzo dzielnym, by stawić czoło wrogom, ale tyle samo męstwa wymaga stawienie czoła przyjaciołom.
Natomiast pani Dursley była drobną blondynką i miała szyję dwukrotnie dłuższą od normalnej, co bardzo jej pomagało w życiu, ponieważ większość dnia spędzała na podglądaniu sąsiadów.
Zerwał się na nogi. Był tak wściekły, że w izbie zrobiło się gęsto. Dursleyowie wcisnęli się w ściany.
– Chcecie mi powiedzieć – ryknął na nich – że ten chłopiec… ten chłopiec!… NIC nie wie?
Harry uznał, że olbrzym posunął się trochę za daleko. Ostatecznie chodził do szkoły i wcale nie miał najgorszych stopni.
- Co się naprawdę stało z twoim nosem?(…)
Harry mu powiedział. Miarą ich przyjaźni było to, że Ron nie wybuchnął śmiechem.
- Widzę, że jako pupilek Dumbledore’a masz fałszywe poczucie bezpieczeństwa, Harry Potterze. Ale Dumbledore’a może zabraknąć i kto cię wtedy ochroni?
Harry rozejrzał się szyderczo po sklepie.
- Ojej… patrzcie… jego tu nie ma! Więc czemu by nie spróbować?
– Czy pamiętasz, jak mówiłem, że ćwiczymy zaklęcia NIEWERBALNE, Potter? – Tak. – Tak, proszę pana. – Nie ma potrzeby zwracania się do mnie per pan, panie profesorze.
No bo, mamo, coraz bardziej cię doceniamy, od kiedy musimy sami prać skarpetki.
Każdy z nas wierzy, że to co ma do powiedzenia, jest o wiele ważniejsze od tego, co mógłby powiedzieć drugi!
To bardzo ważne, mówił mu wtedy Dumbledore, by walczyć, by ciągle walczyć, by nie ustawać w walce, bo tylko wtedy zło można powstrzymać, choć nigdy nie da się go całkowicie wyplenić…
- Co mnie zdradziło? - mruknął, wciąż masując sobie podbrzusze. Wydawał się wcale niespeszony jak na człowieka, który właśnie został nakryty na udawaniu fotela.
Książka: Harry Potter i Książę Półkrwi