- Profesor Dumbledore powiedział, że jak nam się podoba, to… to…
Zgredek nagle rozejrzał się ze strachem i gestem ręki przywołał Harry’ego bliżej. Harry nachylił się ku niemu.
- Powiedział, że jak nam się podoba - wyszeptał - to możemy go nazywać starym dziwakiem, sir!
Trzeba być bardzo dzielnym, by stawić czoło wrogom, ale tyle samo męstwa wymaga stawienie czoła przyjaciołom.
Natomiast pani Dursley była drobną blondynką i miała szyję dwukrotnie dłuższą od normalnej, co bardzo jej pomagało w życiu, ponieważ większość dnia spędzała na podglądaniu sąsiadów.
Zerwał się na nogi. Był tak wściekły, że w izbie zrobiło się gęsto. Dursleyowie wcisnęli się w ściany.
– Chcecie mi powiedzieć – ryknął na nich – że ten chłopiec… ten chłopiec!… NIC nie wie?
Harry uznał, że olbrzym posunął się trochę za daleko. Ostatecznie chodził do szkoły i wcale nie miał najgorszych stopni.
Uśmiechnął się w duchu, kiedy sobie wyobraził Dumbledore'a, z jego długą srebrną brodą, w sięgającej stóp szacie czarodzieja i spiczastym kapeluszu, wyciągniętego gdzieś na plaży i wcierającego sobie krem do opalania w długi, haczykowaty nos.
Nadejdzie czas, w którym będziecie musieli wybierać między tym, co słuszne, a tym co łatwe.
Będziemy na tyle silni, na ile będziemy zjednoczeni i na style słabi, na ile będziemy podzieleni. Lord Voldemort posiada wielki talent siania niezgody i wrogości. Możemy mu przeciwstawić tylko równie silne więzi przyjaźni i zaufania.
Nie jest ważne, kim kto się urodził, ale czym się stał!
- Tak, ktoś mógłby ci znowu podrzucić smocze łajno, no nie, Percy? - zakpił Fred. -To była próbka nawozu z Norwegii! - oburzył się Percy, oblewając się rumieńcem. - To nie był żaden dowcip! -Był - szepnął Fred do Harry’ego, kiedy wstawali od stołu. - My mu to posłaliśmy.
Tak nam trudno oprzeć się pokusie zrobienia wrażenia na innych, kiedy jesteśmy razem.
Ciekawość to nie grzech. Ale z ciekawością trzeba uważać… oj, tak…
To będzie szybkie, może nawet bezbolesne… Nie wiem… Nigdy nie umierałem…
Nie ma co siedzieć i się zamartwiać. Co ma być, to będzie, a jak będzie, to jakoś sobie damy z tym radę.
Co ma być, to będzie… a jak już będzie, to trzeba się z tym zmierzyć.
- Profesor Dumbledore powiedział, że jak nam się podoba, to… to…
Zgredek nagle rozejrzał się ze strachem i gestem ręki przywołał Harry’ego bliżej. Harry nachylił się ku niemu.
- Powiedział, że jak nam się podoba - wyszeptał - to możemy go nazywać starym dziwakiem, sir!
Książka: Harry Potter i Czara Ognia