Uśmiechnął się w duchu, kiedy sobie wyobraził Dumbledore'a, z jego długą srebrną brodą, w sięgającej stóp szacie czarodzieja i spiczastym kapeluszu, wyciągniętego gdzieś na plaży i wcierającego sobie krem do opalania w długi, haczykowaty nos.
Nadejdzie czas, w którym będziecie musieli wybierać między tym, co słuszne, a tym co łatwe.
Będziemy na tyle silni, na ile będziemy zjednoczeni i na style słabi, na ile będziemy podzieleni. Lord Voldemort posiada wielki talent siania niezgody i wrogości. Możemy mu przeciwstawić tylko równie silne więzi przyjaźni i zaufania.
Nie jest ważne, kim kto się urodził, ale czym się stał!
- Tak, ktoś mógłby ci znowu podrzucić smocze łajno, no nie, Percy? - zakpił Fred. -To była próbka nawozu z Norwegii! - oburzył się Percy, oblewając się rumieńcem. - To nie był żaden dowcip! -Był - szepnął Fred do Harry’ego, kiedy wstawali od stołu. - My mu to posłaliśmy.
Tak nam trudno oprzeć się pokusie zrobienia wrażenia na innych, kiedy jesteśmy razem.
Ciekawość to nie grzech. Ale z ciekawością trzeba uważać… oj, tak…
To będzie szybkie, może nawet bezbolesne… Nie wiem… Nigdy nie umierałem…
Nie ma co siedzieć i się zamartwiać. Co ma być, to będzie, a jak będzie, to jakoś sobie damy z tym radę.
Co ma być, to będzie… a jak już będzie, to trzeba się z tym zmierzyć.
- Słuchajcie, może byście wreszcie przeczytali Historię Hogwartu, co? - A po co? - zapytał Ron. - Ty znasz ją na pamięć, więc zawsze możemy cię spytać.
Nic już się nie liczyło, nic nie było ważne – tylko ten taniec, bo gdyby ustał, mogłoby się stać coś strasznego…
Nie lubię takich, którzy atakują, kiedy przeciwnik jest do nich odwrócony plecami(…). Tak robią tylko śmierdzące tchórze i szumowiny…
Jeszcze tydzień temu Harry uznałby, że znalezienie sobie partnerki to pryszcz w porównaniu z wykradzeniem jajka rogogonowi węgierskiemu. Teraz, kiedy już tego dokonał i stanął wobec konieczności zaproszenia dziewczyny na bal, pomyślał, że wolałby raczej jeszcze raz zmierzyć się ze smokiem.
- To nie jest ta piosenka, którą śpiewała, kiedy nam dawała przydział - zauważył Harry, klaszcząc razem z innymi.
- Co rok jest nowa - rzekł Ron. - Taki kapelusz musi mieć chyba strasznie nudne życie, no nie? Pewnie przez cały rok wymyśla następną.
Uśmiechnął się w duchu, kiedy sobie wyobraził Dumbledore'a, z jego długą srebrną brodą, w sięgającej stóp szacie czarodzieja i spiczastym kapeluszu, wyciągniętego gdzieś na plaży i wcierającego sobie krem do opalania w długi, haczykowaty nos.
Książka: Harry Potter i Czara Ognia
Tagi: dumbledore, potter, czarodziej, mag