(...) dzieci pochowały swoich rodziców. Wszystkich. W ten sposób, za sprawą cudu, spełniło się starannie ocenzurowane życzenie etosu syjonistycznego, a także dziecka, jakim byłem: żeby wreszcie umarli. Bo są tak przesiąknięci diasporą. Uciążliwi. Bo są pokoleniem pustyni. Przez cały czas tylko narzekają i rozkazują. W ogóle nie dają człowiekowi oddychać. Dopiero kiedy wymrą, będziemy im mogli pokazać, że wszystko potrafimy zrobić sami: wszystko, czego oni się od nas domagają, absolutnie wszystko, czego od nas oczekują, zrealizujemy pie
(...) dzieci pochowały swoich rodziców. Wszystkich. W ten sposób, za sprawą cudu, spełniło się starannie ocenzurowane życzenie etosu syjonistycznego, a także dziecka, jakim byłem: żeby wreszcie umarli. Bo są tak przesiąknięci diasporą. Uciążliwi. Bo są pokoleniem pustyni. Przez cały czas tylko narzekają i rozkazują. W ogóle nie dają człowiekowi oddychać. Dopiero kiedy wymrą, będziemy im mogli pokazać, że wszystko potrafimy zrobić sami: wszystko, czego oni się od nas domagają, absolutnie wszystko, czego od nas oczekują, zrealizujemy pie