Udzielający chrztu wcale nie musi być księdzem; ani dziecko, ani jego rodzice, ani nikt wreszcie nie musi wyrazić zgody, nie ma żadnych dokumentów do podpisu; żadnych oficjalnych świadków. Wystarczy kilka kropel wody, kilka słów, bezradne dziecko i zabobonna nastolatka z katechetycznie wypranym mózgiem.
Udzielający chrztu wcale nie musi być księdzem; ani dziecko, ani jego rodzice, ani nikt wreszcie nie musi wyrazić zgody, nie ma żadnych dokumentów do podpisu; żadnych oficjalnych świadków. Wystarczy kilka kropel wody, kilka słów, bezradne dziecko i zabobonna nastolatka z katechetycznie wypranym mózgiem.