A nawet jeśli już nie dochodzi do porwań, czy nie jest formą wykorzystywania, a może raczej wręcz molestowaniem dzieci etykietowanie ich pod pretekstem, że wyznają jakieś przekonania, podczas gdy są one jeszcze o wiele za młode, by potrafić na te tematy myśleć. Ta praktyka trwa natomiast w najlepsze i nikt niemal jej nie kwestionuje.
A nawet jeśli już nie dochodzi do porwań, czy nie jest formą wykorzystywania, a może raczej wręcz molestowaniem dzieci etykietowanie ich pod pretekstem, że wyznają jakieś przekonania, podczas gdy są one jeszcze o wiele za młode, by potrafić na te tematy myśleć. Ta praktyka trwa natomiast w najlepsze i nikt niemal jej nie kwestionuje.