I wtedy zrozumiałem, dlaczego artyści kochają cierpienie, w tych pojazdach komunikacji miejskiej dotarło do mnie, dlaczego poeci i malarze upijają się do nieprzytomności. Ponieważ potrzebują cierpienia, żeby lepiej widzieć, żeby kiedy już sięgnęli dna swego upadku, ujrzeć to, czego nie widzą inni, co dotyka samej istoty człowieczeństwa i tego, co wokół.
I wtedy zrozumiałem, dlaczego artyści kochają cierpienie, w tych pojazdach komunikacji miejskiej dotarło do mnie, dlaczego poeci i malarze upijają się do nieprzytomności. Ponieważ potrzebują cierpienia, żeby lepiej widzieć, żeby kiedy już sięgnęli dna swego upadku, ujrzeć to, czego nie widzą inni, co dotyka samej istoty człowieczeństwa i tego, co wokół.