- Czy sprawiłoby ci dużą przykrość, gdybyś...- No?- ...mnie pocałowała? - dokończył desperacko Przeszczep i zacisnął mocno powieki, jakby się bał, że mu zaraz sufit zleci na głowę.
Ja też się rumienię, kiedy mi wstyd za kogoś - stwierdziła Bella. - Ale raczej ze złości.
Nie znoszę brzydoty. Sam jestem wystarczająco brzydki, żebym nie musiał oglądać w okolicy innych potworków. Chcę, żeby wokół mnie panowało wyłącznie piękno.
Ale posłuchaj: ty sam sobie nakręcasz ten zły nastrój. Co to za ponury obraz świata masz przed oczami: pełno brzydoty, brak miłości i idei, nie ma o co walczyć, a już najbardziej ci się nie podoba, że zarabianie ma być dla ciebie przygodą życia! Ej, spróbowałbyś ty kiedyś żyć całkiem bez forsy - zaraz byś inaczej zaśpiewał. Cieszyłbyś się z każdego zarobionego grosika. I wcale nieprawda, że wszyscy poza tobą mają zupę w głowie - jeśli tak myślisz, to jesteś megaloman.
Są dni, kiedy wierzę w ład i harmonię, i w to, że Bóg ingeruje w nasze życie, ale - pośrednio. Mówi do nas przez innych ludzi. Ale przecież nie zawsze potrafimy ich wysłuchać. Nie zawsze chcemy. Przecież mamy wolną wolę - możemy ich wyśmiać i odrzucić. Możemy wybierać. Więc... kiedy patrzę, jak ludzie wybierają... zaczynam wierzyć w diabła. I tych dni jest o wiele więcej.
- Czasami strasznie się boję - szepnął.- Czego?- Tego całego zła - odpowiedział cicho. - Czy nie czujesz? Stale w każdej chwili, w tej też... kiedy my tak sobie siedzimy... ktoś do kogoś strzela, spadają bomby, ludzie umierają z głodu. Kiedy sobie z tego zdasz sprawę - nic nie ma sensu.
- Czy sprawiłoby ci dużą przykrość, gdybyś...
- No?
- ...mnie pocałowała? - dokończył desperacko Przeszczep i zacisnął mocno powieki, jakby się bał, że mu zaraz sufit zleci na głowę.
Książka: Córka Robrojka