Opadła gęsta mgła, ziemia powalana jest zamarzniętym smarem. Czuję pulsowanie miasta, jak gdyby było sercem zaledwie parę minut temu usuniętym z ciepłego ciała. Okna mego hotelu ropieją i czuc gęsty, drażniący smród, jak gdyby polano jakieś chemikalia. Wpatrując się w Sekwanę, widzę błoto i pustkę, tonące lampy uliczne, mężczyzn i kobiety dławiących się śmiertelnie, mosty zarzucone domami - jatkami miłości. Jakiś facet z akordeonem przypiętym do brzucha stoi opierając się o ścianę; ręce ma odcięte w nadgarstkach, ale akordeon wije
Opadła gęsta mgła, ziemia powalana jest zamarzniętym smarem. Czuję pulsowanie miasta, jak gdyby było sercem zaledwie parę minut temu usuniętym z ciepłego ciała. Okna mego hotelu ropieją i czuc gęsty, drażniący smród, jak gdyby polano jakieś chemikalia. Wpatrując się w Sekwanę, widzę błoto i pustkę, tonące lampy uliczne, mężczyzn i kobiety dławiących się śmiertelnie, mosty zarzucone domami - jatkami miłości. Jakiś facet z akordeonem przypiętym do brzucha stoi opierając się o ścianę; ręce ma odcięte w nadgarstkach, ale akordeon wije