(...) nie spotkałem przebieglejszych ludzi niż wrażliwcy. Doskonale wyczuwają, kogo można złapać na wrażliwość i bezbronność. (...) Wrażliwcy są jak ten starzec z którejś podróży Sindbada Żeglarza. "Weź mnie, słabego, na ramiona, nie mogę sięgnąć po owoc na drzewie!". I ani się obejrzysz, żelazne nogi zaciskają się na karku i nosisz nieszczęśnika na plecach do końca życia. Czujesz się wykorzystany, ale nie możesz nic na to poradzić, bo jedyny sposób pozbycia się intruza to rozwalić mu łeb. A przecież to też człowiek.
(...) nie spotkałem przebieglejszych ludzi niż wrażliwcy. Doskonale wyczuwają, kogo można złapać na wrażliwość i bezbronność. (...) Wrażliwcy są jak ten starzec z którejś podróży Sindbada Żeglarza. "Weź mnie, słabego, na ramiona, nie mogę sięgnąć po owoc na drzewie!". I ani się obejrzysz, żelazne nogi zaciskają się na karku i nosisz nieszczęśnika na plecach do końca życia. Czujesz się wykorzystany, ale nie możesz nic na to poradzić, bo jedyny sposób pozbycia się intruza to rozwalić mu łeb. A przecież to też człowiek.