Ten kraj roi się od ludzi, którzy postanowili wziąć sobie urlop od własnej przeszłości. Nie mówię o zbrodniarzach wojennych. Raczej o ofiarach. Ale istota zjawiska jest ta sama. Zostawili za sobą życie, którego mieli dość, albo któremu nie sprostali, i wpasowali się w tutejszą anonimowość. W anglosaską indywidualną izolację. Tylko to prawie nigdy się nie udaje. To są zdrowe, opalone, często dobrze sytuowane trupy, opłakujące to, co minęło. Swój dawny los, los swoich państw, narodów, a przede wszystkim niespełnione oczekiwania
Ten kraj roi się od ludzi, którzy postanowili wziąć sobie urlop od własnej przeszłości. Nie mówię o zbrodniarzach wojennych. Raczej o ofiarach. Ale istota zjawiska jest ta sama. Zostawili za sobą życie, którego mieli dość, albo któremu nie sprostali, i wpasowali się w tutejszą anonimowość. W anglosaską indywidualną izolację. Tylko to prawie nigdy się nie udaje. To są zdrowe, opalone, często dobrze sytuowane trupy, opłakujące to, co minęło. Swój dawny los, los swoich państw, narodów, a przede wszystkim niespełnione oczekiwania