- Och, kapitan O'Connor - mruknął zdyszany Morgan mierząc szpadą ku pozostałym dwóm szermierzom. - Jak zwykle, wpadasz pan jak fircyk do burdelu. Ani się pan ukłonisz, ani nic...
- Och, kapitan O'Connor - mruknął zdyszany Morgan mierząc szpadą ku pozostałym dwóm szermierzom. - Jak zwykle, wpadasz pan jak fircyk do burdelu. Ani się pan ukłonisz, ani nic...