Ameryka, którą potem odwiedzał niemal co rok, zaskakiwała go niejednokrotnie. Gdy pewnego razu zapytano go przy powitaniu: how are you?, odpowiedział: I'm so so... Wzbudziło to przerażenie: - Myśleli, że coś mi się stało albo może ktoś mi umarł... U nich wszystko musi byc very very good, cool. A przecież nie jest - komentował to zdarzenie.
Ameryka, którą potem odwiedzał niemal co rok, zaskakiwała go niejednokrotnie. Gdy pewnego razu zapytano go przy powitaniu: how are you?, odpowiedział: I'm so so... Wzbudziło to przerażenie: - Myśleli, że coś mi się stało albo może ktoś mi umarł... U nich wszystko musi byc very very good, cool. A przecież nie jest - komentował to zdarzenie.