Czytelniku, zgodzisz się ze mną? Że są książki, do których wchodzi się z ociąganiem? Człowiek tak niby idzie, ale nie idzie mu , ten chód. Człowiek się kryguje, człowiek się peszy. Stoi pod drzwiami i przebiera nogami. Puka nieśmiało, cisza, nic. Zagląda przez okno, jest tam ktoś? Jeśli nie ma nikogo, to z poczuciem ulgi odchodzi, ale jeśli jest, to wchodzi i zaraz żałuje, bo znajomość okazuje się dla obydwu stron krępująca.
Czytelniku, zgodzisz się ze mną? Że są książki, do których wchodzi się z ociąganiem? Człowiek tak niby idzie, ale nie idzie mu , ten chód. Człowiek się kryguje, człowiek się peszy. Stoi pod drzwiami i przebiera nogami. Puka nieśmiało, cisza, nic. Zagląda przez okno, jest tam ktoś? Jeśli nie ma nikogo, to z poczuciem ulgi odchodzi, ale jeśli jest, to wchodzi i zaraz żałuje, bo znajomość okazuje się dla obydwu stron krępująca.