Pierwszy prymus zanucił wesoło pod nosem, gdy po raz drugi przejechał grzebieniem po brodzie i obficie spryskał ją tym, co miało się okazać ekstraktem łasicy stosowanym do usuwania demonów, nie zaś - jak zakładał - przyjemnym męskim zapachem.
Pierwszy prymus zanucił wesoło pod nosem, gdy po raz drugi przejechał grzebieniem po brodzie i obficie spryskał ją tym, co miało się okazać ekstraktem łasicy stosowanym do usuwania demonów, nie zaś - jak zakładał - przyjemnym męskim zapachem.