Podczas długich zim, kiedy stepowy śnieg zasypywał ze wszech stron Janówkę, wnosząc zaspy powyżej okien, matka lubiła czytać. Siadała na niedużej trójkątnej kanapce w jadalni, kładąc nogi na krześle, lub też, kiedy nadchodził wczesny zimowy zmierzch, przesiadała się na ojcowski fotel pod maleńkie zamarznięte okno i głośnym szeptem czytała zniszczoną powieść z bobryńskiej biblioteki, wodząc spracowanym palcem po wierszach książki. Nieraz myliła się w słowach i zacinała na skomplikowanym zdaniu. Czasami podpowiedzenie któregoś, z dzie
Podczas długich zim, kiedy stepowy śnieg zasypywał ze wszech stron Janówkę, wnosząc zaspy powyżej okien, matka lubiła czytać. Siadała na niedużej trójkątnej kanapce w jadalni, kładąc nogi na krześle, lub też, kiedy nadchodził wczesny zimowy zmierzch, przesiadała się na ojcowski fotel pod maleńkie zamarznięte okno i głośnym szeptem czytała zniszczoną powieść z bobryńskiej biblioteki, wodząc spracowanym palcem po wierszach książki. Nieraz myliła się w słowach i zacinała na skomplikowanym zdaniu. Czasami podpowiedzenie któregoś, z dzie