Był mroźny, zimowy poranek stycznia 1946 roku. Pełnia księżyca oświetlała drogę, którą sunęły sanie zaprzęgnięte w parę koni. Siedzące w nich dwie młode dziewczyny, spoglądały z przestrachem na pobocze leśne, gdzie co chwilę widać było pojawiające się świecące punkty. Oczy wilków śledziły ich jeszcze nocną wędrówkę. Wyjechały wcześnie rano i miały do przebycia trzydzieści kilometrów do powiatowego miasteczka Głębokie na Wileńszczyźnie, dokąd udawały się po dokumenty pozwalające im opuścić rodzinne strony i wyjechać na Za
Był mroźny, zimowy poranek stycznia 1946 roku. Pełnia księżyca oświetlała drogę, którą sunęły sanie zaprzęgnięte w parę koni. Siedzące w nich dwie młode dziewczyny, spoglądały z przestrachem na pobocze leśne, gdzie co chwilę widać było pojawiające się świecące punkty. Oczy wilków śledziły ich jeszcze nocną wędrówkę. Wyjechały wcześnie rano i miały do przebycia trzydzieści kilometrów do powiatowego miasteczka Głębokie na Wileńszczyźnie, dokąd udawały się po dokumenty pozwalające im opuścić rodzinne strony i wyjechać na Za