Często słyszę, że literaturoznawstwo jest nauką zupełnie nieprzydatną: na cóż grzebać się w starych manuskryptach, w pożółkłych książkach, skoro prawdziwe życie jest gdzie indziej, poza książką, buzuje w polityce, w necie, w bieżących wydarzeniach.
Często słyszę, że literaturoznawstwo jest nauką zupełnie nieprzydatną: na cóż grzebać się w starych manuskryptach, w pożółkłych książkach, skoro prawdziwe życie jest gdzie indziej, poza książką, buzuje w polityce, w necie, w bieżących wydarzeniach.