(...)wielu ludzi, którzy uniknęli maczety, zapadało na śmiertelne choroby. Wstawaliśmy rano i widzieliśmy, jak leżą obok nas sztywni w swoim śnie. Bez słowa pożegnania, bez ostatniego podarunku od losu, który pozwoliłby nam po ludzku ich pożegnać.
(...)wielu ludzi, którzy uniknęli maczety, zapadało na śmiertelne choroby. Wstawaliśmy rano i widzieliśmy, jak leżą obok nas sztywni w swoim śnie. Bez słowa pożegnania, bez ostatniego podarunku od losu, który pozwoliłby nam po ludzku ich pożegnać.