ZA CHAŁUPKĄ - wiersz
ZA CHAŁUPKĄ
W jednej wiosce za chałupką
Kot oglądał pszczołę lupką
Patrzył, patrzył na nią w rowie
I wciąż drapał się po głowie
Czemu ona taka mała?
I wygląda jakby spała
Jakiś kolec ma na pupce
Dobrze widzę ja w tej lupce?
Spojrzał w lupkę, przetarł szkiełko
Obudź się ma ty perełko
Wtedy oczy otworzyła
I się strasznie przeraziła
Nie widziała zwierza tego
Kim ty jesteś mój kolego ?
Cała w stresie zapytała
Na odpowiedź nie czekała
W górę szybko podskoczyła
I z myślami swymi biła
Nie wiem sama czy uciekać
Może lepiej by przeczekać
Się uśmiechnę, coś zagaje
Z wielkim strachem, lecz zostaje
Oczka swoje przymrużyła
I z obawą się zwróciła
Tyś jest taki wielki zwierz
Czego ty ode mnie chcesz ?
Kot za wąsy się wnet złapał
I pazurkiem się podrapał
Nie bój się mnie moja mała
Ona z nerwów prawie mdlała
Kot podsunął się więc blisko
No i skłonił przed nią nisko
Chciałbym byś się mnie nie bała
Chociaż jesteś taka mała
Ja nie zrobię ci nic złego
Chcesz kolegę tak dużego?
Bo ja chcę mieć przyjaciółkę
Taką jak ty małą pszczółkę
Miło jej się tak zrobiło
Bo od kota ciepło biło
Położyli się pod płotem
Mała pszczoła razem z kotem
Kot dość dumny sobie leżał
I się pszczole cicho zwierzał
Wiesz pszczółeczko moja mała
Tylko żebyś się nie śmiała
Powiem Tobie coś w sekrecie
Choć ty jeszcze tępe dziecię
Chciałbym kogoś mieć bliskiego
Tak jak siostrę kochanego
Może zatem tak zrobimy
Że się bardziej polubimy
Nagle sobie przypomniała
Jak to mamie spać nie chciała
Marudziła, grymasiła
O braciszku wciąż marzyła
Chciała jeździć z nim na sankach
Chciała lepić z nim bałwanka
Na huśtawce razem siedzieć
W zoo oglądać z nim niedźwiedzie
W piłkę grać i tańczyć wkoło
Ale byłoby wesoło
Cały wieczór jej płakała
Mama ją zaś przytulała
Mówiąc do niej : spij kochana
Rano wstaniesz roześmiana
Teraz tą okazję miała
Aż się głośno roześmiała
Od dziś będziesz moim bratem
A ja twoją siostrą zatem
Od dziś będzie nam wesoło
Tak się ciesze moja pszczoło
A że wieczór już zapadał
Bajki będę opowiadał
Potem zaśniesz obok mała
No i pięknie będziesz spała
Uśmiechnięci tak zrobili
A gdy już się obudzili
Ranek błękitną chmurką
Sfrunął na ich podwórko
Przetarli zaspane oczy
Ten dzień nas na pewno zaskoczy
Mówiąc to pszczółka mała
Po główce się podrapała
Buźka uśmiechnięta była
Pszczoła ciągle się cieszyła
Nigdy się nie przejmowała
No i nigdy nie dąsała
Lecz kot coś dziś nie w humorze
Wszystko widział w ciemnym kolorze
Był dziś bardzo kąśliwy
Knąbrny, no i dość drażliwy
W głowie sobie coś ułożył
Jednak najpierw mleka spożył
Machnął kitą, otarł wąsy
Nie minęły mu te dąsy
I pomyślał coś przez chwilę
Ja jej dnia dziś nie umilę
Wstałem z łóżka lewą nogą
I postawę mam ja wrogą
Ta beztroska mnie oburza
Nawet śmiech mnie dziś jej wkurza
Bierze wszystko na wesoło
Więc zaczyna : Ach ty pszczoło!
Ty nie możesz tylko skakać
Naucz ty się wreszcie latać
Już niedługo będziesz duża
I wyrośniesz mi na tchórza
Taki mądry jesteś kocie?
Nie widziałam ciebie w locie
Mówisz do mnie bym latała
A ja jestem jeszcze mała
Pierwsze kroki postawiłam
I się przy tym tak zmęczyłam
Że fruwanie mi nie w głowie
Wolę skakać u nas w rowie
Pszczoła kota szybko zbyła
Ale nadal była miła
Mam ja Mruczku pomysł taki
Będziesz mógł podszkolić braki
Jak pofruniesz ze mną kocie
To strach minie mi przy locie
Ty się latać też nauczysz
A nie ciągle mi coś mruczysz
Razem wszystko pozwiedzamy
Cały świat pooglądamy
Weź się już uspokój mała
Boś zgłupiała chyba cała
Nie da się już ciebie słuchać
Gniew już z niego zaczął buchać
Zaczął w furii na nią krzyczeć
Ona w głos zaczęła ryczeć
Ta za głowę się chwyciła
Wnet zamilkła , nie wierzyła
Co ty kocie wygadujesz
Po co się tak denerwujesz
Tak się brat nie zachowuje
Aż mnie serce moje kłuję
Przykro mi że na mnie krzyczysz
Zrobię tak jak sobie życzysz
Więcej się nie zobaczymy
Bo już razem się męczymy
Mówiąc to skoczyła w górę
I wzleciała ponad chmurę
Widać wcale jej nie było
Kota na to wszystko wryło
Kot popatrzył sam do góry
Jej nie widzi, tylko chmury
Wystraszonym głosem woła
Gdzie jest moja mała pszczoła?
Po co ją posłałem tam?
Teraz zawsze będę sam
Może coś tam jej się stało
Serce mu aż łopotało
Przeciez jeszcze jest za mała
No i się tak bardzo bała
Może wiatr ją porwał gdzieś
I nie wróci na ta wieś
Może nawet nie daj Boże
Spadła gdzieś w głębokie morze
Co ja głupi narobiłem
Po co wszystko to mówiłem
Nawet łez uronił parę
Ale odstawiłem siarę
Klęknął szybko na kolana
Proszę wróć moja kochana
Ręce z żalem uniósł w górę
No i dostał gęsią skórę
Jak już wróci daje słowo
Zacznę wszystko z nią na nowo
Nagle śmieszek jej usłyszał
On już z nerwów cały dyszał
A ta mała śmieszna pszczoła
Mu bzyczała koło czoła
Ale żem się przeleciała
Z ekscytacji cała drżała
Dobrze że mi doradziłeś
Zawsze mądry kocie byłeś
Niepotrzebnie się złościłeś
No i na mnie głośno wyłeś
Wiem pszczółeczko moja droga
Wiem że mam już w tobie wroga
Ja cie chciałem tu przeprosić
Nie musiałem się unosić
Mogłem zrobić to inaczej
Pszczoła na to: hmm no raczej!
Ale powiem ci coś kocie
Fajnie było mi w tym locie
Potem znów się uśmiechnęła
I w policzek go cmoknęła
Fajnie, że mnie namówiłeś
Nawet jeśli w nerwach byłeś
Nauczyło mnie to wiele
No i teraz się wesele
Odnalazłam w górze siebie
Nie mam żalu ja do ciebie
Więc spróbujmy jeszcze raz
Przecież nas nie goni czas
Teraz razem już będziemy
Brat i siostra, tak jak chcemy
Znów usiedli koło płotu
I nie mieli już kłopotu
Znowu śmiali się we dwoje
Wielce uradowani oboje
Rodzeństwem dla siebie byli
I teraz już pięknie żyli
A morał tej bajki jest niektórym znany
Nie potrzeba nerwów, gdy kogoś kochamy
Dodany: 2012-06-06 12:30:45