Wyprawka - wiersz
Bacz na pokusy - mówił kaznodzieja
i - dodał rycerz - wrogów zimne ostrze
kupiec rzekł - niech rządzą władzy cię nie sponiewiera
lecz przed miłością, nikt nigdy mnie nie ostrzegł...
A miłość - przemówił pustelnik - gdy przyjdzie, jesteś szczęśliwy
lecz gdy odejdzie, wyglądać będziesz niczym rumak szlachcica pozbawiony grzywy
więc gdy ujrzysz ją, kroczącą w twą stronę pewnie i dumnie
możesz, szczędząc zachodu jej wysiłkom, od razu położyć się w trumnie
a odejdzie na pewno, nie ma co się łudzić
Pomimo, że aby odnaleźć twą skromną osobę
musiała się biedaczka nie mało natrudzić...
Spowiednik znów przemówił - nadziei nigdy nie trać
mnich rzekł z cicha lecz twardo - wiara to rzecz święta
wtrącił się też mędrzec
miętoląc zawzięcie swą długa, siwą brodę, rzekł - ucz się!
wiedza jest w stanie usunąć każdą przeszkodę
Żołdak nieco wygodniej sadowiąc się na zadzie
rękę na stole złożył jedną, a drugą na szpadzie
w ilu wojnach brał ja udział - rzekł - nie sposób jest zliczyć
a najgorsze w nich, to bez wątpienia konających krzyki
ażeby nie przedłużać, powiem to najprościej
ci, co ginęli z miłościl krzyczeli najgłośniej...
Bałkarzem ja nie jestem - rzekł błazen - a ksiąg czytałem nie mało
w żadnej czym jest miłość jednak ni słowa nie stało
i księdzem nie zostanę, a w świątyni mieszkałem
każda msza to o Bogu, a o miłości wcale!
dopiero jednak czym miłość jest, pojął żem, gdy sam się zakochałem
a miłość nie jest przeszkodą, ona jest wyrokiem
który przyjmują wszyscy bez mrugnięcia okiem...
Stajenny wytarłszy twarz w tłustą koszulinę
przemówił robiąc przy tym wielce głupią minę -
o miłości wiem tyle, co o końskim zadku
to gdzie i kiedy nasra jest dziełem przypadku
Każdy z nich - rzekł autor - miał rację i mylił się jednako...
gdyż miłość można rozumieć przynajmniej dwojako