Wiosna w metrum na trzy czwarte - wiersz
„Wiosna w metrum na trzy czwarte”
Wiosna-szereg zjawisk Trzy, raz, trzy.
Meteorologicznych w naszym Motorek pyłowy na
Umyśle. W marcu Baterie dźwiękowe i
Jak w garncu, Lekko zanieczyszczone powietrze
W końcu widzimy Terkoce i stuka, duka
To, co czujemy. I puka. Ja
Jednym słowem życie. Latam, ja latam,
Zrzucamy puchowy kokon, Szybko, rzut oka,
Otrząsamy się z Nie ma czasu.
Resztek, wygładzamy fałdki. Raz, raz, trzy,
Robimy to, co Wesoło mruczy puszka
Wszyscy. Przeciągamy się Trybików drżących od
I kiedy już Wyładowań. Szybko, jest
Mamy trochę miejsca Drzewo, szybko, jest
Zaczynamy szukać. Czujemy Gałąź, siadam, maszynka
Skrzydło, widzimy kolory, Stuka i duka, mam
Słyszymy dźwięki, czujemy Czas, udało się.
Zapach, oddychamy. Oddycham, Czuję przypływ nadziei
Raz-głęboki wdech, I ekscytację na
Dwa-wydech, Trzy- Myśl o panoramie
Wdech. Zapach rozkładu Rozciągającej się za
I kwitnięcia, smak- Moimi plecami. Raz,
Gorzko-słodki smak Dwa, trzy, dwa,
Złoto-szarego pyłu. Trzy, dwa, trzy.
Raz, dwa, trzy, Odwracam się i…
Raz, dwa, trzy, Zamykam oczy z
Raz, dwa, trzy. Przerażeniem. Mam lęk
Pierwotnie polonez trzeciego Wysokości. Raz, raz,
Maja, później hiperwentylacja Dwa, trzy, dwa,
Dla ambitnych. Czas Raz, dwa, trzy.
Mija, pierwsze zawirowanie, Musi być jakieś
Kurczowe trzymanie się Rozwiązanie. Wiem, raz,
Odkurzacza, lecz ja Dwa, trzy. Podnoszę
Czuję, mam skrzydło. Się z trawy,Raz, dwa, trzy Żyję, szybko ,kiedyś
Raz. Rzut świeżo Tu wrócę, na
Otworzonego oka, grymas Razie jestem tak
wysiłku na twarzy. Zmęczony, że, jak
Lekkie szarpnięcie, długi Każdy, znów tęsknie
Skok. Nic. Raz Za zimą, by
Dwa, trzy, raz, Tam poczekać na
Ten jedyny, wspaniały
Lot.