W drodze - wiersz
W drodze
Skąd ten uśmiech odbity we wstecznym lusterku?
Tak rzadko widziana radość w oczach
Pojawiła się tak nagle ,bez przymusu ,bez wysiłku
Jakby była tu zawsze ale dobrze ukryta
Czy to tylko męska satysfakcja?
To prestiż zająć miejsce z przodu pojazdu
Z dobrym widokiem w przyszłość
Dłonie zaciśnięte na kierownicy, los w swoje ręce
Czy to jest to?
A może uczucie wolności wdziera się przez otwarte okno
Targa Ci włosy i chłodzi gorące myśli
Im więcej dodajesz gazu
Tym szybciej i dalej zostawiasz kłopoty
Czujesz się lepiej?
Na pewno lepiej zostawić w tyle pozorantów
Mających więcej koni pod maską za to mniej odwagi w sercu
Masz benzynę w żyłach zamiast krwi
Więc z pewnością zostawiasz ich z tyłu
Jesteś z tego dumny?
Chyba po prostu lubisz patrzeć
W tunel z światła i cieni ciągnący się przed Tobą
Czekasz na coś co ukaże się za zakrętem
Tuż za rogiem albo na końcu tej długiej drogi
Nie. Milczysz a ja gubię się w pytaniach
Nie czujesz podniecenia trzymając ster w dłoniach
Wszystkie drogi i tak prowadzą do domu.
Nie masz wolności kiedy poziom paliwa zbliża się do zera
A w kieszeni zostały tylko papierki po cukierkach
Obca ci duma kiedy przebiłeś się na przód peletonu
Wbili Ci do głowy „ostatni będą pierwszymi”
Więc skąd ten uśmiech?
Nagle uderzył mnie widok za zakrętem
Ostra blacha niemal pocięła moją świadomość
Leżała na asfalcie okruszonym szkłem i plastikiem
Martwa dziewczyna w czerwonej sukni
Minąłem ją powoli, opony zgrzytnęły
Zabierając ze sobą drobinki już nie jej samochodu
Zanim ją utulili do snu spojrzałem w jej twarz
I odbił się jej uśmiech w mych oczach
Szczęściara. Była moim lustrzanym odbiciem
Nie każdy dostaje to czego szuka
Niektórzy dostają to czego nie chcą
Bóg nigdy nie pyta nas o zdanie
Na szczęście będąc w drodze istnieje możliwość, że już nie wrócisz