Metalowe serce - wiersz
Oto młot który uderza w me serce i nadaje rytm życia
Muzyka, która namydli i wypłucze mą duszę
Rozwiesi ją na cienkiej linii horyzontu
Aby targana przez wiatr wyschła i nabrała świeżości
Tutaj każda nuta jest jak łyk absyntu
Karmi serce mężczyzny i czyni go odważnym
Zupełnie jak wtedy, kiedy o męskości
Świadczył miecz w dłoni i okrzyk na ustach
W tym stuleciu zamieniłem ciężki miecz na lekkie pióro
Nie przerażam krzykiem tylko wulgarnymi słowami na papierze
Ale kiedy tylko usłyszę mą muzykę przypominam sobie jak kiedyś umierałem
Dlatego czerpie przyjemność z każdej odsłuchanej chwili
Tylko dzięki niej jestem sobą
Jak wdziera się do ucha mój oddech jest znacznie głębszy
Niszczy w głowie szare komórki przez co rozum staje się lżejszy
Instynkt bierze górę nad logiką, zaczyna się psychiczna likantropia
Kiedy klęczę między udami kobiety
Coś uderza w me nerwy, jak palce w struny gitary
W trzewiach czuję basy które nadają rytm biodrom
Pierś rozrywają mi werble dobiegające spod serca
Wtedy jestem silniejszy niż zazwyczaj
Dopóki w głowie jak echo odbija się ładunek szaleństwa
Nie istnieje strach i zmęczenie gdy brzmi muzyka
Refrenem są jej okrzyki aż zalegnie cisza
Pauza. Przez moment staję się zmęczonym i słabym człowiekiem
Przeraża mnie cisza jak wampira wschód słońca
Więc drżący i nagi wyciągam ręce w stronę źródła
Wciskam „cofnij” i odczuwam ulgę kładąc się z powrotem obok niej
Rozgrzanej, ale jeszcze nie zaspokojonej
Lepkiej, ale jeszcze nie spoconej
Uśmiechniętej , ale jeszcze nie zadowolonej
Posłusznej , ale na szczęście nie dobrze wychowanej
Oto moja muzyka…
Oby jej dźwięk wiecznie rozchodził się po mojej głowie
Niech drżące fale rozbiją szklaną kule
Obym na wierzchu był taki jak w środku
… oto moja religia