uratowany - wiersz
niegodziwość
w osłonie próżności
pod
cienką powłoką człowieczeństwa
szklane beznamiętne oczy
patrzą na mnie
kierują swój mętny wzrok
na mą duszę
i oto krzyk z głębin mojego ja
przywrócił mnie rzeczywistości
w naiwnym zaślepieniu straconej
gdy w kolejnej
wewnętrznej walce zamieszany byłem
a
kłamstwa kuszą
...na bezdroża sprowadzają
tylko tam
czas
tak wolno płynie
Najpopularniejsze wiersze
Inne wiersze tego autora
Video Player is loading.