"Stróż..." - wiersz
.
* * * cyklom przemian...
nie ma to jak ukryć swoje nieśmiertelne
dzieciństwo pod pozorem dorosłości
ja skrywam dziecka gry terazTrafnieW pomarszczeniach
* * * teraźniejsza fabuła
(7)
.
samozapłom lśnień _zdumiewających świateł czerń
ulec parą ciepłu _opadem morza na falach w śniegu
plastikowy grzebień czyści wirującą fige _mak zasiali
wysyblimowań _mewą szybką lagun zapruszyli ogień
rezonans błysku więdnie _nadgryzionym owocem ewy
przemian.bogactwa dalekie jeszcze _śpiewem migotają
syren _gromadze prawidła _upoważnią mnie one potem
do zagarnięć duchowego mienia _wzrok zysku jaśnieje
rażąc odbija szczyt lodowca _smugami futer rozbieram
się _nagie lato praży odprężoną granią _namiot wstaje
muchomorem grzybni.zalewą wiatru ubrutalniam widok
golizna kości spuchniętym piorunem_smaga zygzakiem
zaspy.poruszamSię wolniej_mrokiem dzikiej rozgwiazdy
wino wskazówką odcieni_szczerzyKły tygrysa doPawich
oczu _odpowiedzią kitniak pawiana _namaszczam bryłę
w paski o dekolt krajobrazu.tuto żelazoUspakaja wydmy
białym nadęciem temperatur.spoiwo huty tyglem drży z
szumem ziemi jako wiecznym grilem ludzkich pelargoni
("Stróż..." 24.VII.2024 ZeBrA_k)
.