"OwY..." - wiersz
.
bez wytartych dróg na górach
w górze zamroczonych śnieżyc
jak w tle zagubieniem zamieci
tak emerytura rodzi eskalacje żalu
tłumioną pianą zmian przypływu
rozgrzane morze ubija wyspe
kopułą filaru jak tłukiem nieba
wzrokiem rozchwianym lawin
błyskiem co kruszą drzewa
olśniewającym okiem zmierzchu
rdzeń co strzeże ocalałego dębu
prądem morskim wir _oryginału
miażdzeniem wód o drelich tratw
trwa obecność ręką podziwu omam
dotyku sopel uderza oszołomienia
dokąd pytam komar nie przetrwa
sztywnieniem iglic _pianą krwi
oceanicznej fali = bulgotem zmiany
pośpiech pobudza kanałami żył
jak walką wspinaczki co zastyga
piachem zakrętów hamulcem aort
dążenia nawiasem mrugnięć
o zmierzchu pęknięcia horyzontu
raną _mrowienie świeże mgły
stroji ogniste ogony komecie
bezpłatną ciemnością cichej nocy
i kotarą szklistą skał cierpliwości
tak droga pomaga stopom gdy
tnie grań tarczą w kolejnej walce
hemia jasnej góry wzywa wysokość
interwencja perłą elektrycznej hmury
tak wiatru nie zatrzyma iskra burzy
("OwY" Dyd. IVO_I.T 2.I.2022 ZeBrA_k)
.