Objaw obłędnego koła - wiersz
trącam niebo łokciem
po tamtej stronie
obłoki rozrzucają sól
nie widać
jak łzawią bezbronne oczy
może ktoś ocaleje
w lesie spowitym słoną ciszą
z kolorów jesieni
lubię ten późno kasztanowy
obnażony między drzewami
bez skandali i polityków
na okularach cień kobiety
i odrobina psiej filozofii
nasz niedzielny spacer
tak od jutra będziemy młodsi
dziś w oddali gra harmonia
to taki klimatyzator
dla uczciwie chorych
Najpopularniejsze wiersze
Inne wiersze tego autora
Video Player is loading.