niedzielny bez sen - wiersz
W podczerwieni snu obracasz moją dłoń
słowa na wieczór ułożyłaś przy bieliźnie
Przepraszam zaspałem
nawet Ikar za oknem przerwał swój lot
upity wileńskim balsamem
Życie ma być przyjemne
jak odgłos zaokiennej harfy
jak Twój pocałunek
biały koc na dachu nocy
teraz dotykamy nieba
pustki w której tykają odległe gwiazdy
raniąc nas nieskończonością
w kolejny poranek szukam mojej dłoni
szukam Ciebie
nieistnienie jest oznaką codzienności
jak brak nieba w poniedziałek
Najpopularniejsze wiersze
Inne wiersze tego autora
Video Player is loading.