Manifesto - wiersz
Cyganeria, dekadencja,
lewicowi myśliciele,
cóż wam dzisiaj pozostało,
w konsumpcyjnym, zgniłym ciele?
Nie ma miejsca dla poetów,
we współczesnym świecie,
gdzie nieludzko spieniężony,
nawt rym jest przecież.
Jeśli szczęścia dać nie może
materialny kit, to najświętsze imię Boże,
też nie wiele Ci pomoże,
bo to dzisiaj - komercyjny byt.
Nie ma miejsca dla człowieka,
w dwudziesto-pierwszo-wiecznym świecie,
gdzieś zgubiły się po drodze
wartości człowiecze.
Nie, nie chodzi już o ludzi,
ani o ich szczęście,
kapitalizm gdzieć pominął -
serce.
Nie ma, nie ma już odwrotu,
dołączyłeś do wyścigu,
jeśli nie wyszarpiesz innym,
zginiesz między nimi.
Nie, nie dano Ci wyboru,
jesteś z tego miotu,
szarp, walcz, zanieczyszczaj,
co złapiesz - to Twoje!
Nie, nie szukaj alternatyw,
Niech Ci wmówią, Ci na szczycie,
że Twym szczęściem właśnie dzisaj
jest praca na ich życie.
Sprzedajni idole
zaprzątną Ci głowę,
będziesz kupować,
kinkiety pod modę.
A gdy padniesz wycieńczony,
w biegu po swój kinkiet,
dadzą Ci tabletki,
kolorowe - na pogodę.
Włączysz się znowu do wyścigu,
gromadzić kapitał,
bo ta praca się popłaca,
nawet kosztem - Ciebie.
Walczyć z nimi nie ma komu,
bo ludzie są głupi,
będąc mądrym w tym systemie,
można się - utrupić.
Tracimy, poniżamy,
każdego wrażliwego,
co nie jest w stanie żyć,
kosztem drugiego.
I tak ginie człowiek,
w dwudziestympierwszym wieku,
wyzyskany - patrzący
z zachwytem na bogaczy.
Rzucając się z mostu,
spadając z dachu,
bez nadziei na nowe;
Bella ciao!