Legion niewiernych - wiersz
Tysiąc, tylu za mną goni,
Zero, tylu wiernych dziś mnie broni.
Bo to są tak zwani przyjaciele,
Dużo chcą od ciebie, a dadzą Ci niewiele.
Prawdę widzę w każdej duszy,
Tylko miłość, tylko ona mnie ogłuszy.
Proszę Śmiercio zabierz mnie,
Nie chce cierpieć, dogoń mnie.
Jestem słaby, tu i teraz,
Straszy mnie żołnierzy wrzask.
Legion niewiernych to moi wrogowie,
Pomaga im Olimp, i z niego bogowie.
Gonią mnie wszyscy z Zeusem na czele,
Straciłem większość, zyskałem niewiele.
Zyskałem jedną, jakże cenną naukę,
Ludzie to jednostki marne, ślepe i głuche.
Wątłe ciała, ślepia puste,
Wątłe honorem, strachem tłuste.
Kłamali wszyscy, z bliskimi na czele,
Przyjaciel, a wróg, różnią się niewiele.
Prosiłem każdego, o odrobinę pomocy,
Otrzymałem odrzucenie, pełne przemocy.
Pełne cierpienia, bólu, zwątpienia,
Dzisiaj mnie kochasz, jutro zdanie zmieniasz.
Wiesz co jest złe, wiesz co zabija,
Wiesz kto mnie goni i wiesz kto dobija.
Proszę pamiętaj, bo ja już odchodzę,
Patrz na ludzi z pogardą wielb gdy przechodzę.
Proszę zacznij uciekać, bo już nie nam siły,
Kończę jako pustka, błagam dzieci, żeby mnie zabiły.
Dodany: 2013-11-11 22:18:11