Intymny pamiętnik nastolatki 35 (wersja wydana) - wiersz
Skończyła się nam laba, zniknęła za drzwiami,
na pocieszenie listę zdążyła zostawić.
Mówię uwodzicielsko: – Miałam zimny kocyk,
więc nie zachwyca praca, bo źle spałam nocy.
Przecieram senne oczy ogromnie zdziwiona,
jaki chętny do zajęć – pomoc ofiarował.
Z wrażenia się uśmiałam: – To takie niemęskie.
Musiałam obdarować domowym zajęciem,
wykorzystać, sprawdzając pracowite ręce,
może polubi chłopak skory do poświęceń.
Uśmiecham się, że w życiu będę miała niebo,
lecz moje myśli biegły za inną potrzebą.
Rozmarzyłam się, patrząc na silne ramiona.
Westchnęłam: – Oli, gdyby nie praca zlecona...
Resztę sam dobrze wiedział, nie musiałam kończyć,
chwilowo dałam spokój, choć błękitne oczy
zachęcając, kusiły niczym raju bramy,
lecz zamiast przyjemności – cierpliwie sprzątamy.
Nawet sprawnie nam poszło, musiałam hamować,
z marszu chciał zrobić pranie mój uczynny chłopak.
Już mamy dom zapięty na ostatni guzik,
zakupy nam zostały, żeby się nie nudzić.
Biegiem do jego domu niczym wiatr wpadamy,
musi sobie wyrobić alibi u mamy.
Kupiliśmy skarbonkę, zrobiło się miło,
kluczyk utonął w rzece, by nas nie kusiło.
Wrzuciliśmy już drobne, wprawdzie jest niewiele,
potrząsałam nią, marząc: – Jak dzwony w kościele.
Mocarny chłopak niczym wielbłąd objuczony
słucha mego szczebiotu, niosąc mamy pomysł.
Tańczę, a on cierpliwie znosi me zaloty,
trącam go, zaczepiając jak beztroski motyl.
Wymieniamy spojrzenia po miłosny ogień,
bajeczny przedsmak raju odurza łagodnie,
już na sam jego widok marzeniami żyję
i kusi, by namiętnie skoczyć mu na szyję.
Z westchnieniem przywitałam ciepłe domu ściany,
w ramionach utopiłam okrzyk zakochany,
on niczym magnes uległ sile przyciągania,
od rana drzemał wulkan, teraz go pochłania,
upuścił reklamówki, bo w ramionach lecę,
bez reszty się oddaje zachciance kobiecej.
cdn.