I. Kuchnia - wiersz
fascynowały mnie noże kuchenne
po szkole w półmroku
studiowałem krzywizny układałem w dłoni
odnajdując uspokojenie
w krojeniu ćwiartowaniu szatkowaniu
gdy zimne ostrze zanurza się w mięso
oddziela od kości
tnie na plasterki, na kosteczki, na drobne cząstki
i w smażeniu
gdy kurczą się w gorącym oleju
powoli przekształcają w popiół
powolny rytuał destrukcji
i blask ostrza
sterylny
gra cieni na twarzy
śniłem o nożach
nożach sterczących z ciał
pozornie znanych ludzi
noże przerabiające ich na mało strawną potrawę
kojące sny ociekające smażonym tłuszczem
kochałem noże kuchenne
potem pokochałem kobiety
zasypiałem między udami
albo skulony
na ich dłoniach
pomiędzy piersiami
głaskany czubkiem kciuka
zanikając w dotyku
przestrzeń redukując do krzywizn ciała
czas do wieczności chwili
oddając życie z każdym wytryskiem
najbardziej w tym wszystkim uspakajały
rytmiczne ruchy niemal mechaniczne
powtarzalność gestu zawsze w kontekście
zawsze zasadnego chociaż
perwersyjnego w swym nieużytku
perwersyjnego w niezgrabności
spalone jedzenie
tysiące potraw nie do spożycia