Cisza - wiersz
Siedzisz w podomce na naszej nowej kanapie
Czarne słuchawki włożyłaś do uszu
Siedzę obok, do rozmowy się nie kwapię
Ty też w moją stronę nie wykonasz ruchu
Wpatrzona jesteś w swojego smartphona
Ja stukam palcami w laptopa klawisze
Oddalenie narasta, bliskość kona
To nie gwarne mieszkanie, raczej zacisze
Nie obchodzi cię jaki miałem dzień
W sumie ja także mam twój w nosie
Kaloryfery na maksa, a chłód wre
Nic tu nie da otulenie kocem
Mamy wciąż wspólny kredyt
I kilka mebli kupionych w Ikei
Nie nadchodzi widmo biedy
Lecz pieniądz uczuć nie sklei
Chodzimy wszędzie razem
Na palcu masz nawet pierścionek
Bo chciałem zarezerwować bazę
Na zawsze wziąć cię na moją stronę
Teraz najbardziej boję się tej ciszy
Która wręcz rezonuje między nami
Pozostaje tylko nasz czas liczyć
Który przepływa pomiędzy palcami
Kiedyś byliśmy nierozerwalnym splotem
Mocno związanym, jak żeglarski węzeł
Było tu i teraz, nie później, nie potem
Teraz wszystko pożarte...
...za jednym kęsem.