Burak pospolity - wiersz
Kiedy kiełkował na polach
rozścielonych
u stóp starych malowniczych gór
trudno było przewidzieć
co z niego wyrośnie tak sobie rósł
szary nijaki jałowy
takiego porwał niespodziewanie
wiatr historii
wśród tysięcy podobnych poniósł
do wymarzonej arkadii i po-
rzucił na obcej ziemi
daleko od rodzinnego domu
w starym wojskowym plecaku
po ojcu kombatancie światowej wojny
przywiózł niewiele
dwie sprane koszule dwa pierwsze
wydrukowane wiersze i dwa
amerykańskie dolary na czarno kupione
przez wiele lat walczył dzielnie
o prze-
życie wydrapywał pazurami
tęsknił w samotności szlochał i pisał
sążniste patriotyczne poematy
utył wyłysiał i zhardział
(stwardniała mu skórka)
stojąc wciąż w rozkroku jedną nogą
w siermiężnym trzewiku na polu
drugą w plastikowym
lakierku na wymalowanym
kiczowatym obłoku
czasem wydaje mu się że jest
drogim owocem z rajskiego ogrodu
że posiadł wszystkie moce
tego świata
i strzeżone pilnie tajemnice to znów
odzywają się w nim kompleksy
prowincjusza zagubionego
w wielkim świecie wtedy zaczyna
szlochać i kąsać
dokoła
gryzie kopie i pluje
krzyczy
kochajcie mnie podziwiajcie
składajcie pokłony jam
jest szlachetny bezcenny owoc
namaszczony
przez samego wieszcza
tak krzyczy i tak mu się wydaje
tak chciałby wierzyć
ale niestety był tylko
jest i pozostanie zwyczajnym
beta vulgaris
czyli burakiem pospolitym
z tomiku: Parodie i pastisze poetyckie. Progres, Pieszyce 2010