Brudna rzeczywistosc - wiersz
Idziesz czlowieku ulica w dupie masz to co inni widza
Glowa uniesiona do gory widzisz swiat i blekitne chmury
Nie jeden dzieciak w kiedzeni noz ma ,czai sie jak waz co ukasic ma
Na rogu drugim maz bije zone a ty sie przygladasz temu mowiac-ze to juz w normie
Dalej idziesz ulica i widzisz dilera co amfe chowa w kieszeniach
Szare ulice , prawda widziana moimi oczami
Tego swiata nie da sie juz naprawic
Pomyslec mozna, ze to moja wina bo przeciez sama sie do tego przyczyniam
Najlepiej nic nie mowic i isc dalsza droga widzac dziaciakow co pokolenie nowe tworza
Przykladem dla nich jest teraz gosc co giwere do skroni przyklada Mowiac ,ze panem jest tego swiata
Boisz sie zwrocic uwage udajac, ze to nie prawda , ze siwat jest piekny ze zycie to tylko bajka
Ale kiedy Twoje dziecko siega po prochy caly swiat jest wtedy popierdolony
Wiec dalej czlowieku idz przed siebie udajac , ze wszystko jest jak w niebie
Moze ktoregos dnia stanie ktos na twojej drodze i powie zycie badz pieniadze
tylko, ze zycie twoje dla niego bedzie nie istotne wazniejsze beda pieniadze
Taki obraz codziennie na ulicach sie przewija wystarczy tylko siebie nie oszukiwac
Patrzec na swtat pryzmatem prawdy zdjac te cholerne okulary
pomagac drugim jesli tego potrzebuja podac pomocna dlon jesli sie zagubia
Wojna,nienawisc,zlo i obluda to jest czesc starsznie okurutna
Nie wazne jest czy to Polska czy Rumunia patrz na kazdego z rowna